Kulka radości.... tak mówi o mnie moja ukochana dziewczyna. Oczywiście tak nie było zawsze. No i właśnie o tym chciałem wam napisać. Chciałbym się tu z wami podzielić własnym doświadczeniem, własną transformacją. Kim byłem, co się ze mną stało i kim jestem. Bardzo długo zbierałem się, aby zacząć. Miałem pewne obawy, opory, wymówki, poczucie wstydu. Jednak myśl, że mógłbym tym komuś pomóc, była silniejsza. Moja historia nie jest jakaś wyjątkowa. Domniemam, że większość mężczyzn mogłaby się śmiało z nią utożsamić. Będzie to historia o odkrywaniu mojej męskości, mojej wrażliwości. Będę też pisać o powrocie do siebie i do swojej mocy. Pozdrawiam cię gorąco i zapraszam do kolejnych postów, które wkrótce się pojawią.
Na wstępie chciałbym wyjaśnić, że nie jestem we wspólnocie AA. Nie jestem jej głosem ani reprezentantem. Piszę wyłącznie o moim doświadczeniu. Tradycje AA jasno mówią o zachowaniu anonimowości, której nie powinno się łamać dla własnej korzyści. Załóżmy, że AA i jej dobro reklamowane są przez znaną, sławną i szanowaną osobę, która zaprzestała pić dzięki wspólnocie AA. Nagle ta osoba przeżywa kryzys i wraca do starego życia. Większość ludzi może sobie wtedy pomyśleć ,, a idź pan w chu.... z takim AA" czy ,, eee te AA, to chyba nie działa" Anonimowość ma też za zadanie chronić nie tyle członka wspólnoty, ile jego rodzinę. Alkoholizm to choroba. Nie leczona, to choroba śmiertelna w 100 %. Picie alkoholu w naszym społeczeństwie jest głęboko zakorzenione. Nasza kultura mocno przesiąknięta jest mocnymi trunkami. Co, nie pijesz? Chyba jesteś chory. Kto nie pije, ten podpierdala. Ze mną się nie napijesz ? No i toast jako samo spełniająca się przepowiednia ,, Do dna ...
Komentarze
Prześlij komentarz