Więc tak. Krav maga, boks tajski, mma. Kursy pewności siebie, kursy podrywania plus do tego konkretna literatura. Kursy NLP, NLS, program 12 kroków AA miały być remedium na moje lęki, na moje wycofanie, nieśmiałość no i oczywiście na znalezienie miłości mojego życia. Oczywiście w mentalu byłem mistrzem teorii. Sporty walki, też tam gdzieś podniosły tylko moje ego, ale ogólnej transformacji jak nie było, tak nie było. Nie jestem przeciwnikiem wiedzy, czytania czy takiego właśnie rozwoju. Sens w tym, że to było za mało. Była to zmiana w głowie, zmiana powierzchowna. Było to jednak konieczne, każdy etap jest potrzebny i pomocny, aby otworzyć się na nowe i iść do przodu. Uważam, że rozwijać się trzeba cały czas. Nie wolno się zatrzymywać. Bardzo niebezpieczne jest spoczęcie na laurach. Więc praca z ciałem a w szczególności praca z energią seksualną plus czytanie oraz pogłębiane wiedzy według mnie jak najbardziej jest pożądaną mieszanką. Tak, Tantra to praca z energią seksualną, czyli energią życiową.
Na Męskim kręgu dowiedziałem się o Tantrze, a konkretnie o Tantrze w Nowej Morawie prowadzonej przez Mario i Gaję Wiśniewskich plus asystenci. Jako szukający zdecydowałem się w ciemno i szczerze mówiąc, nie wiedziałem, na co się piszę. Więc warto się dzielić, bo nigdy nie wiadomo, kto skorzysta z tych informacji. Ja skorzystałem. Podjąłem decyzję, dałem temu energię, wyszedłem ze schematów i pojechałem do Nowej Morawy. Prawdziwa zmiana następuje, kiedy zaczynamy działać, wychodzimy do świata, kiedy to my się otwieramy, robimy pierwszy krok, a nie czekamy, że coś się wydarzy, że ktoś, coś za nas zrobi. Dopuszczam też myśl, że to wszechświat nas woła, ale czy odpowiemy na zawołanie, to też jest ważne i zależy tylko od nas. Wtedy, gdy działamy zgodnie z naszym sercem, wtedy wszechświat zaczyna nam sprzyjać. Oczywiście też czasami sprawdza, czy aby na pewno jesteśmy przekonani o tej wybranej drodze i czy jesteśmy w niej wytrwali.
Czym jest Tantra ? Jest wiele książek, wiele artykułów, wiele filmików, teorii, tłumaczeń i poglądów. Dla jednych Tantra to medytację dla innych religia a inni mogą twierdzić, że to orgie seksualne. No, ale tu zaczynamy wchodzić w teorie, gdybanie czy fantazje. Tantra w Nowej Morawie to mieszanka samej Tantry, Szamanizmu, Psychoterapii Gestalt, Teatru, medytacji dynamicznych, technik oddychania, praca z archetypami oraz integracja posturalna. Jest to dwuletnia szkoła, gdzie spotkania odbywają się co pół roku. Organizowane są również inne warsztaty o tematyce uzupełniającej. Tantra w Nowej Morawie jest a psychologiczna i a filozoficzna. Nie ma zbyt dużo teorii, wiedzy. Jest praca z ciałem, czyli praktyka. Jest to oczywiście tylko moje subiektywne spostrzeżenie. Mój opis Tantry też jest tylko moim doświadczeniem.
Dla mnie tantra to przede wszystkim odkrywanie samego siebie. Poznawanie swojej natury, boskości, swojej mocy. Wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Mówi o tym nawet fizyka kwantowa, Wszystko to wibrująca energia. Jesteśmy połączeni ze sobą, więc automatycznie oddziaływujemy na siebie czy to w dobry sposób, czy to w zły sposób. Dlatego trzeba wziąć odpowiedzialność za to, czym karmimy wszechświat. Nie można się już ukryć. Nie można powiedzieć ,, ja nie chcę brać w tym udziału". Każdy oddziałuje na matrix. Działa to jak efekt motyla. Wszyscy tworzymy sieć a poprzez Tantrę, tworzymy sieć miłości, zapalając jedni drugich. Tkamy tę sieć dlatego tłumaczenie tantry to tkać. Oczywiście nie trzeba być tantrykiem, aby to robić. Wyrażanie miłości, prawdy, uzdrawiających wibracji można robić na różne inne sposoby. Tantra nie jest oczywiście jedyną słuszną drogą i najwyższą religią, ale ma moc i co najważniejsze działa. Jesteśmy jak te drzewa, połączone z ziemią i niebem. Warto się więc uziemiać, chodzić boso po ziemi. Czuć jej energię. Przebywać w naturze. Wcześniej wierzyłem w intelekt, że umysł jest najważniejszy. Ciało postrzegałem tylko jako siłę mięśni. Myślałem, że głowa, umysł, inteligencja to droga do mego wybawienia a tu się okazało, że takie coś jak emocje, traumy, doznania mieszkają właśnie w naszym ciele i sobie tak sterują naszymi poczynaniami. Do tego brak świadomości i proszę, robot biologiczny reagujący z automatu gotowy na zawołanie. Zaufałem i się otworzyłem. Rozpoczęło się więc od pracy z ciałem. Najpierw oczyszczałem ciało, czakry ze starych śmieci, głowę ze starych przekonań. W ciele miałem pełno niewyrażonej agresji, smutku, żalu, płaczu, a nawet śmiechu i radości, które też można tłumić. Aby przyszła nowa energia, trzeba było zrobić miejsce na nią. Bardzo odkrywczym dla mnie było uświadomienie sobie takich ról, postaw jak ofiara i kat. Większość życia taką miałem postawę. Byłem ofiarą, uwielbiałem ten stan. Mogłem winić wszystko i wszystkich za to, co mi się w życiu przydarzyło. Zwalniało mnie to z odpowiedzialności, aby cokolwiek zrobić. No i co najważniejsze mogłem żebrać o uwagę i współczucie. Trwanie w cierpieniu to też niezły narkotyk. Ofiara karmiona jest zazwyczaj przez inne ofiary, bo ofiara zawsze przyciągnie inne ofiary, by chętnie się poklepać po ramieniu i jeszcze bardziej wzmocnić stan ofiary. Nakarmiona ofiara zamienia się w kogo?...... No właśnie zamienia się w kata! Tak, tak ofiara i kat to, to samo. W pełni swojej mocy ofiara idzie przywalić komuś innemu. Tak było też ze mną. Ważne jest też, aby sobie uświadomić, że nie możemy nikogo zmienić. Jedyną osobę, nad którą mamy moc, aby ją zmienić to my sami. Zmieniając siebie, zmieniamy świat. O tym trzeba pamiętać cały czas. Poznając schematy działania, widzimy więcej w innych ludziach. Widzimy, bo przecież sami tacy byliśmy. Można skończyć Tantrę i inne warsztaty, ale dalej trza uważać, aby nie popaść w pułapkę prób zmiany innych...... dalej i dalej pracujemy tylko nad sobą. A jedyne zmiany innych, niech się dzieją tylko poprzez nasze przykłady, przemiany i transformację. Gdy oddychamy, to świat oddycha, gdy zatrzymujemy oddech, to świat przestaje oddychać. Tak samo jest, kiedy się zaciskamy i rozluźniamy. Projekcja jest tematem bardzo subtelnym. Trza umieć odróżnić, co jest nasze, a co innych. Przeważnie oceniając innych, widzimy w nich nasze wady, bo przecież jesteśmy dla siebie lustrami. No i mamy jeszcze cień, czyli naszą ciemną stronę. Praca z cieniem jest bardzo ważna. Przeważnie nie dopuszczamy go do naszej świadomości. Kościół katolicki nazywa go szatanem i bardzo chciałby, abyśmy tam nie zaglądali, a tam jest nasza moc, której tak bardzo się boją. Ciemną stronę trzeba zintegrować, nie należy jej się pozbywać, wypierać, zabijać, bo to tak jakbyśmy chcieli uciąć swoją nogę czy inne części ciała, które są nami. Tego po prostu nie da się zrobić, im bardziej będziemy go wypierać, tym bardziej będzie nam dawał znać o sobie. Nieuświadomiony cień często nami dyryguje, Nie wiemy potem czemu w taki, a nie inny sposób reagujemy. On po prostu wywala inną drogą. Może być też wewnętrznym krytykiem, który sabotuje nasze wzniosłe cele. Osobiście polecam warsztat w Nowej Morawie ,, Wędrówka Bohatera" ( tantra.pl ). Nie chciałbym być tu źle zrozumiany, że niby teraz mamy czynić zło. Chodzi o to, aby być świadomym tego, co w nas jest i, że jesteśmy zdolni do najgorszego, jeśli zostaniemy do tego zmuszeni np. w obronie życia. Wykąpany, oczyszczony, wysuszony i opatulony przeniosłem się z otchłani do świata żywych. Transformacja stała się namacalna. Moje życie się zmieniło i tak zapraszam do następnego wpisu. Pozdrawiam.


Komentarze
Prześlij komentarz